Do i z pracy
-
DST
24.00km
-
Czas
01:34
-
VAVG
15.32km/h
-
Kalorie 846kcal
-
Sprzęt Scott P4
-
Aktywność Jazda na rowerze
Obecnie pracuję razem z moją lepszą połową i po wielu perturbacjach dziś zainaugurowaliśmy zmianę środka transportu w dojazdach do pracy. Oczywiście na rowery. Mam nadzieję, że tendencja ta się utrzyma.
Mapka trasy do pracy
Mapka trasy z pracy
Tak na marginesie, kto wymyślił remont chodników (ścieżek rowerowych) na Gdańskiej jednocześnie z dwóch stron jezdni?
W poszukiwaniu nowej drogi podejście drugie
-
DST
94.50km
-
Czas
04:07
-
VAVG
22.96km/h
-
Kalorie 3260kcal
-
Sprzęt Scott P4
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miał być Zielonczyn, ale że wyjechałem zbyt późno musiałem poprzestać na krótszej trasie. Postanowiłem w końcu znaleźć most na Inie – i się udało! Zdaję sobie sprawę, że połowa rowerzystów z okolic Szczecina wie gdzie to jest, ale i tak mam satysfakcję.
Link do mapki
Początek nie był taki piękny, już w Załomiu złapał mnie deszcz. Na szczęście nie trwało to długi i skończyło się chwilowym postojem po wiatą przystanku. Do Goleniowa postanowiłem pojechać przez Stawno. Podobają mi się te okolice cicho, spokojnie tak jak powinno być.
Za Goleniowem skierowałem się w stronę Swiętego (mam nadzieję że dobrze odmieniłem), wypatrując drogi w lewo, która mogłaby prowadzić do poszukiwanego mostu
To ta droga
Im bliżej zalewu tym mniej cywilizacji.
Stawy hodowlane, po drodze jest ich około pięciu
Widok z mostu
Koniec drogi
Powrót wymyśliłem sobie wzdłuż Iny
Pozostałości mostu przy ujściu Iny
Początek drogi był obiecujący
Droga wzdłuż Iny
Później bywało różnie :)
Droga wzdłuż Iny
Droga wzdłuż Iny
Ale tutaj już się poddałem :(
Droga wzdłuż Iny
Więc powrót na drogę główną i odbicie na najbardziej prawdopodobną drogę prowadzącą do mostu.
I w końcu jest!
Most na Inie
Okazuje się, że przy moście jest przystań dla kajakarzy
Przystań dla kajakarzy
A to droga wzdłuż Iny od strony mety
Jeszcze raz droga wzdłuż Iny
W drodze powrotnej jeszcze pusta plaża w Lubczynie
Plaża w Lubczynie
I znowu łyżką dziegciu w całej zabawie był wiatr, ale to nic dzięki mojemu „odkryciu” skróciła się droga na morze :P
Po lasach
-
DST
48.40km
-
Czas
02:20
-
VAVG
20.74km/h
-
Kalorie 1650kcal
-
Sprzęt Scott P4
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po lasach i nie tylko
Link do mapki
Po drodze spotkałem takie ptaszyska (mam nadzieję, że coś będzie widać)
Chciałem sobie pomedytować nad jeziorem ale komary nie dały.
Dzika plaża nad jeziorem Binowskim
Na plaży nie sposób nie zauważyć, że sezon grillowy w pełni :(
Tak na lepszy sen
-
DST
39.10km
-
Czas
01:40
-
VAVG
23.46km/h
-
Kalorie 1353kcal
-
Sprzęt Scott P4
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do Lubczyny
Link do mapki
Rekonesans po powrocie
-
DST
68.50km
-
Czas
02:32
-
VAVG
27.04km/h
-
Kalorie 2459kcal
-
Sprzęt Scott P4
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po powrocie do domu postanowiłem zrobić mały rekonesans po okolicznych drogach.
Wyszło całkiem przyjemnie po za drogą przez las między Osowem a Reptowem postępująca susza nie pozwala miejscami przejachać
Link do mapki
Przejażdżka świąteczna cz. 3
-
DST
46.50km
-
Czas
02:05
-
VAVG
22.32km/h
-
Kalorie 2850kcal
-
Sprzęt Scott P4
-
Aktywność Jazda na rowerze
Było z naturą, było industrialnie teraz czas na sacrum.
Trzecia przejażdżka wypadła do Lichenia.
Link do mapki
Po drodze postanowiłem zobaczyć nowe jezioro powstałe po zalaniu nieczynnej kopalni
Tą rurą nalewano
A to jeden z kanałów pomiędzy jeziorami
Jezioro Licheńskie (po drugiej stronie jest sanktuarium, ale jakość zdjęcia nie oddaje tego :))
Bazylika w Licheniu
Takie sztuczne górki to pozostałość po kopalniach odkrywkowych, w planach jest zagospodarowanie niektórych z nich.
Plaża miejska w Ślesinie
Przejażdżka byłaby super gdybym pojechał w drugą stronę - na otwartej przestrzeni jechałem pod wiatr a w drodze powrotnej większość drogi prowadziła lasem :(
Przejażdżka świąteczna cz. 2
-
DST
49.00km
-
Czas
02:08
-
VAVG
22.97km/h
-
Kalorie 3008kcal
-
Sprzęt Scott P4
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po dwóch świątecznych dniach należało się troszkę poruszać.
Pierwszy etap do rodzinki - nic ciekawego po drodze (może dla mnie bo opatrzone do bólu, ale wytrawny globtroter na pewno coś by znalazł).
Link do mapki z pierwszego etapu
Drugi etap wiódł pośród małych ale urokliwych jezior i lasów.
Link do mapki drugiego etapu
Teraz jest tu cicho i spokojnie, ale w sezonie nie zawsze tak jest. Plaża w Wilczynie
Ale zawsze można znaleźć dziką plażę. Dzika plaża w Świętnym
Wielkopolscy rowerzyści działają
I jeszcze jedna oficjalna plaża tym razem w miejscowości Tręby
A to „ustrojstwa”, które można spotkać w okolicy. To akurat jest zwałowarka obecnie zasypuje dużą dziurę (po kopalni odkrywkowej węgla drzewnego)
A to jest dziura gotowa do zasypania (węgiel już się skończył)
To z kolei jest koparka (pan który jej pilnował powiedział, że jest na sprzedaż, chętnych proszę na prv. :))
Takimi taśmociągami transportowany jest węgiel w trakcie eksploatacji kopalni lub ziemia w trakcie przygotowania do wydobycia (zbieranie nakładu) bądź podczas zasypywania już zamykanej. (zresztą do zasypania wyeksploatowanej kopalni ziemia brana jest z odkrywki przygotowywanej do eksploatacji) potrafią ciągnąć się kilometrami
Jak widać różnorodność okolic pełna.
Przejażdżka świąteczna cz. 1
-
DST
46.10km
-
Czas
02:08
-
VAVG
21.61km/h
-
Kalorie 2823kcal
-
Sprzęt Scott P4
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po świątecznych oraz służbowych wojażach wróciłem do pięknego miasta Szczecina i mogę uzupełnić swe „dokonania ( :-D)” w interesującym Nas tu wszystkich zgromadzonych temacie.
Wyjazd do rodzinnych stron postanowiłem połączyć z odwiedzeniem co niektórych starych zakamarków, a że tereny bardzo fajne wystawczy ich na kilka świąt.
Podczas pierwszego wyjazdu w Wielką Sobotę, po spełnieniu wszystkich obowiązków, postanowiłem skierować się w kierunku Jeziora Gopło a dokładniej do urokliwej miejscowości Mielnica, gdzie znajduje się prawie dzika plaża w miejscu gdzie kończy się Gopło a zaczyna się kanał Ślesiński (są to fragmenty drogi wodnej łączącej Wisłę z Wartą obecnie wykorzystywaną tylko turystycznie)
Link do mapki
Plaża w Mielnicy – jeszcze pusta
Początek Kanału Ślesińskiego
Kanał Ślesiński - widok wraz z mostem i moim wehikułem
Jak się w pobliskich elektrowniach zrobi za gorąco to tym kanałem leci ciepła woda
A poniżej chciałem pokazać, że Kanał Ślesiński to nie tylko większy rów
Gdyby nie wiatr przejażdżka byłaby super zwłaszcza, że prawie wszystkie drogi gruntowe które znałem wyłożono asfaltem. Na uwagę zasługuje również dobre oznakowanie tras rowerowych, które zgadzają się z mapami zamieszczonymi na stronach gmin przez które przebiegają.
Wpis brzmi jak reklama okolicy, ale tak się składa, że z tego co wiem nikt z mojej rodziny nie ciągnie profitów bezpośrednio z turystyki (a może to błąd?)
I znów się udało
-
DST
38.20km
-
Czas
01:52
-
VAVG
20.46km/h
-
Kalorie 2340kcal
-
Sprzęt Scott P4
-
Aktywność Jazda na rowerze
Korzystając z dobrodziejstwa dłuższego dnia i pięknej pogody postanowiłem pójść w ślady niektórych kolegów i poodwiedzać stare ścieżki w Puszczy Bukowej.
Tak to było
W lesie wiosnę bardziej słychać niż widać :) (koncert żab był niesamowity)
W trakcie ostatniego upadku straciłem światło przednie stąd byłem zmuszony przetestować jazdę z czołówką.
Zdjęcia ze sports trackera przeniosę w późniejszym terminie.
Przymusowy powrót do pracy
-
DST
47.90km
-
Czas
02:18
-
VAVG
20.83km/h
-
Kalorie 2934kcal
-
Sprzęt Scott P4
-
Aktywność Jazda na rowerze
Okazało się, że nie był niezbędny, ale tego dowiedziałem się dopiero na miejscu.
Drogę powrotną wymyśliłem sobie przez Poznańską. Przy okazji odwiedziłem kąpielisko Dziewoklicz, ostatni raz byłem tam kilka lat temu ale nic się nie zmieniło.
tak jechałem
Jednak jazda po mieście jest średnią przyjemnością. Całą wycieczkę uratował powrót przez Puszczę Bukową.